wtorek, 30 czerwca 2015

Słońce w Pochmurny Dzień

Hej.
 Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o klaczy, którą nazywamy Słońcem :)
Nie bez powodu jest tak nazywana...
***
Klaczą opiekuję się Diana, jedna z dziewcząt, która przyjechała z nami ze Stanów.
Klacz miała dziwną historię, raz "jasną", raz "ciemną". Tak jakby słońce dla niej, zachodziło, jednak po tej nieprzespanej nocy* znów wschodziło.
***
Urodziła się na farmie w 2009 roku, kiedy przejeżdżała tamtędy zamożna rodzina, odkupiła ją i mało myśląc zaczęła ujeżdżać.
Jednak klacz nie potrafiła... Nie potrafiła znieść tego że ktoś jej przeszkadzał.
Zamiast paść się na zielonych łąkach, została zmuszana do przeskakiwania przez przeszkody, bita batem, jednak, najbardziej przeszkadzała jej jedna rzecz, z którą tamte były nieporównywalne.
Wkładali jej do pyska metal, bolało ją to... Ale co miała zrobić, kupili skośnik zacisnęli na pysku,
ale bólu nie wyeliminowali, wręcz zwiększyli.
Po dwóch latach męki, rodzice dziewczyny sprzedali konia, z powodu że dziecko wyrosło z klaczy...
***
Monia trafiła do stajni, chodziła pod rekreacją, było jej lepiej...
Jednak szczęściem nie nacieszyła się długo, stajnia została zamknięta, a konie sprzedane...
Klacz została wywieziona do cyrku, woziła dzieci.
Ale znalazł się problem...
Nie dość że klaczy zaczęły ropieć kopyta, miała zostać oddana do handlarza.
Miał ją zastąpić "nowszy" model.

Potem do akcji wkroczyłam ja, dowiedziałam się o niej przez przypadek.
Kupiłam ją, przywiozłam, wtedy jeszcze nie mieliśmy Fancy Stable.
W stajni wszyscy się ze mnie śmiali, żartowali że kupiłam szkapę i że do niczego się nie nadaję...
Ale to chyba dzięki nim, Monia jest teraz ujeżdżona, tak bardzo to przeżywałam,
to że oni się ze mnie śmieją, że mi nie wierzą...
Że postawiłam sobie to zadanie, uwierzyłam w siebie...
I teraz czuję że było warto.
***
Teraz znów u Moni świeci słońce, i mam nadzieję że tak zostanie już na zawszę :)



Papa, do następnej notki :)
Rosale

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Początki zawsze są trudne...

,,Najważniejszy w każdym działaniu jest początek."
- NN

Początek... Ten początek będzie inny, ten początek ma coś zmienić, ten początek będzie jedyny...
Hej, cześć, witam... Sama nie wiem jak mam zacząć, ale wiem czego chcę... 
Od wielu lat przyglądam się jeździe konnej, ale nie tej którą chcę w Polsce zapoczątkować nasza stajnia. 
Tej która jest bezlitosna dla końskich pysków, jak i samych koni.
Pewnie widzicie czasami oglądając zawody, konie które otwierają pyski.
Wiecie dlaczego one to robią?
To bardzo proste, w ten sposób chcą sobie ulżyć bólu, który sprawia im wędzidło.
Koński pysk jest bardzo wrażliwy, i nawet najmniejsze pociągnięcie, sprawia ból.
A może kojarzycie coś takiego jak skośnik?
Ludzie zakładają skośniki koniom by nie otwierały pyska, zamiast problem wyeliminować, przedstawiciele naszego gatunku starają się go nie pokazywać, ominąć go, ignorować i udawać że wszystko jest w porządku.
***
Trochę się rozpisałam :)
No ale niestety taka jest prawda, dlatego też nasza stajnia, stajnia ,,Fancy Stable" stosuję naturalne metody jazdy. 
Coraz więcej osób przechodzi na jazdę naturalną :) Z czego bardzo się cieszymy. Postanowiliśmy założyć bloga, by dzielić się z Wami naszymi historiami, przygodami, poglądami i wielu innymi rzeczami :)
***
Mam nadzieję że blog Wam się spodoba, będzie on opowiadał o życiu pewnej stajni, która stosuję metody naturalne :)
Na koniec macie parę fotek :3











Do następnej notki :)
Pozdrawiam Was
Rosalie